W 4. kolejce forBET 1.LIGI nie zabrakło emocji. Oba spotkania zakończyły się wynikami 4:2 dla gości. Oto, co po ich zakończeniu powiedzieli przedstawiciele klubów.
Mariusz Ozdoba – trener KT GAT Gdańsk
- Nasz mecz z TIM Gwardia Wrocław był pełen emocji i dramaturgii. Kluczowy dla końcowego wyniku był pojedynek singlowy Hanny Koprowskiej, która w super tie-breaku przegrywała 4-8, by ostatecznie odwrócić losy meczu i wygrać 11-9. Cieszy mnie również postawa Filipa Pieczonki, dla którego był to pierwszy mecz po dłuższej przerwie związanej z dyskwalifikacją. Nie zawiódł też Maciej Kos, który zrewanżował się Juliuszowi Bienkiewiczowi za ubiegłoroczną porażkę w dramatycznych okolicznościach. Nasi panowie przegrali deblu, ale na szczęście kobiecy duet stanął na wysokości zadania, choć w drugim secie dał się dogonić przy stanie 3:1. W tie-breaku wzięło górę doświadczenie zdobyte w meczu w Zielonej Górze. Wciąż pozostajemy w grze w walce o awans do LOTTO SuperLIGI i pełni optymizmu przystąpimy do pojedynku ZTT BAZALT. Mamy bardzo perspektywiczną drużynę. Większość naszych zawodników i zawodniczek jest związana z nami od dawna. Część z nich, mimo młodego wieku, ma już pewną rutynę i doświadczenie poparte medalami na mistrzostwach Polski do lat 14 czy 16.
Kinga Szynklarz, prezes TIM Gwardia Wrocław
- Spotkanie nie potoczyło się po naszej myśli. Liczyliśmy na prowadzenie 2:0 po grach singlowych kobiet, niestety Martynie Śrutwie w końcówce zabrakło sprytu i wyrachowania. Dziś trochę zawiedli nasi singliści. Myśleliśmy, że stawią większy opór swoim przeciwnikom, ale taki jest sport. Cień szansy na zwycięstwo pojawił się po wygranej naszych deblistów, niestety para Samberger/Wysoczańska, mimo ambitnej postawy, musiała uznać wyższość rywalek. Dziś warunki na korcie dyktowała słoneczna pogoda. Kasię (Wysoczańską - przyp. redakcja) wcześniejszy singiel kosztował sporo zdrowia i w grze podwójnej zabrakło jej świeżości. W tym roku dysponujemy podobnym składem do zeszłorocznego. Z kolei część naszych rywali wzmocniła się, przez co stawka jest bardziej wyrównana, a same rozgrywki cięższe i bardziej emocjonujące niż w premierowej odsłonie tego projektu.
Radosław Czestkowski, kierownik drużyny KT Royal Zielona Góra
- COME-ON zaskoczył nas składem. Spodziewaliśmy się na korcie Marcela Dzieło, którego ostatecznie zabrakło w drużynie gospodarzy. Porażka Zofii Dziewięckiej z Martyną Piechowicz nie jest dla nas niespodziankę. Obserwowałem Martynę już kilka lat temu, gdy zapowiadała się na dobrą tenisistkę. Jej rozwój trochę wyhamowała kontuzja, ale jak widać - znowu wraca na właściwe tory. W meczu gry podwójnej nie zawiódł nasz męski duet Szmyr/Nijaki. Gdy panowie wygrali swój mecz, stało się jasne, że nie przegramy tego spotkania. Rywalizujące na sąsiednim korcie dziewczyny (Z. Dziewięcka / J. Oczachowska – przyp. redakcja) nie musiały wtedy zwyciężyć za wszelką cenę. Dla nasz najistotniejsze jest to, że po 40 latach znowu wygraliśmy spotkanie w lidze! Kawał czasu, więc sukces smakuje naprawdę przednio! Przed startem tegorocznej forBET 1.LIGI dokonaliśmy kilku wzmocnień, ale inne kluby też nie próżnowały. Poziom się podniósł, z korzyścią dla całego tenisa w Polsce. Nie spoczywamy jednak na laurach i pełni nadziei spoglądamy w przyszłość. Już teraz prowadzę rozmowy z potencjalnymi sponsorami i partnerami o wsparciu KT ROYAL w kolejnym sezonie.
Sponsorem tytularnym rozgrywek jest marka forBET Zakłady Bukmacherskie.
Wydarzenia sportowe możesz obserwować na stronie infosport.pl